Hostia, magiczny kamień i duchy

2017-06-02 13:21:11(ost. akt: 2017-06-02 13:21:45)
Jezioro Limajno

Jezioro Limajno

Autor zdjęcia: moje mazury

Mówią, że w każdej legendzie można znaleźć ziarnko prawdy.
— Opowieści są przekazywane z ust do ust, z pokolenia na pokolenie. Nasza młodzież je zna, bo ma zajęcia z edukacji regionalnej w Muzeum przy Baszcie — mówi Zygmunt Suchenek, prezes stowarzyszenia Pojezierze.
Zresztą Dobre Miasto jest pełne legend. Jedna z nich dotyczy magicznego kamienia. Legenda głosi, że ten głaz spadł ze słońca. Podobno uzdrowi każdego dobrego i uczciwego człowieka. Ale niech źli ludzie i grzesznicy trzymają się od niego z daleka, bo na nich może sprowadzić nieszczęście, a nawet śmierć. Mówią, że pewien mężczyzna chciał ten kamień rozłupać. Udało mu się, ale stracił przy tym wzrok.

Głaz stoi w samym sercu największego staropruskiego grodziska. A jak wiadomo grodziska są trzy: w pobliżu Cerkiewnika, na leśnym wzgórzu.
— Pewien bogaty rolnik ten rozłupany już kamień ciągnął za pomocą koni do swojej chorej żony. Gdy już był blisko domu, wtedy uderzył piorun i rolnik postradał zmysły — opowiada Zygmunt Suchenek.
Ludzie magicznego kamienia zaczęli się bać i woleli go omijać szerokim łukiem.
Pełen tajemnic jest także Wichrowski Las, znajdujący się dwa kilometry od Dobrego Miasta. Podobno pojawia się w nim mglista postać kobiety z dzieckiem. Czyżby w tym lesie mieszkały duchy?

Tam na początku XX wieku znajdowała się leśna gospoda. Na południe od tej gospody można było wypocząć w ośrodku Walkmuhle. — Organizowano w nim festyny, potańcówki — dodaje Suchenek. — Często grała tam orkiestra.
W 1945 roku mieszkańcy Dobrego Miasta uciekali stamtąd przed zbliżającymi się wojskami radzieckimi. I właśnie tam po zmroku i przed wschodem słońca pojawia się tajemnicza kobieca zjawa z dzieckiem. To nie wszystko. Jeśli wejdzie się głębiej w las, słychać przenikliwy krzyk dziecka. Kiedy znika, słychać ryk, ale nie wiadomo, do kogo należy. Do dziecka czy do zwierzęcia?
Wody także kryją w sobie tajemnice. — Legenda głosi, że w jeziorze Limajno znajdują się świątynie pierwszych chrześcijan. Spod fali w letnie noce słychać żałosne dźwięki dzwonów tych kościołów — mówi Zygmunt Suchenek.
Kiedy noc jest bezksiężycowa, w okolicach Piotraszewa słychać tętent końskich kopyt, szczęk broni, a nawet nawoływania francuskich żołnierzy. To jedna z legend, która odwołuje się do czasów napoleońskich.

Tak jak ta o przedostatniej zabitej krowie w Dobrym Mieście. Zabito ją specjalnie dla rosyjskiego generała Levina Bennigsena. Miał posilić się gorącym posiłkiem w dobromiejskiej kolegiacie. Nie zdążył, bo na Dobre Miasto uderzył Napoleon. Posiłek z przedostatniej krowy trafił właśnie do jego żołądka. Ostatnią zjedli sztabowcy cesarza Francuzów.
Dobre Miasto jest także pełne cudów. Uzdrowienia i nawrócenia dzieją się w Sanktuarium Najświętszego Sakramentu. Kiedy na Głotowo najechali Litwini, mieszkańcy wynieśli z kościoła Najświętszy Sakrament. Po wielu latach od tamtych wydarzeń rolnik odkopał w ziemi nienaruszoną hostię. Woły ciągnące pług uklękły na jej widok. W miejscu odnalezienia hostii powstał kościół.

Z pewnością warto odwiedzić tajemnicze miejsca Dobrego Miasta, poczuć ich niepowtarzalny klimat i osobiście przekonać się o ich niezwykłości.

at

Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5